niedziela, 7 października 2018

Kler



Widziałem film i mam mieszane uczucia. 
Film przedstawia duchowieństwo z tej najgorszej strony. 
Jest oczywiste, ze wśród ponad 30 tysięcy księży są , i chcę w to wierzyć, ze jest ich większość, to porządni księża, czy do końca wierzący, tego nie wiem. Są tacy, którzy sprawują swoją posługę zgodnie z tym czego oczekuje od nich biskup, są tacy, którzy robią to, będąc w pełni wiary w Chrystusa. Jest jednak spory, jak się wydaje ułamek tych, którzy , jak powiada się w mediach, zagubili się. Gdyby to zagubienie dotyczyło tylko ich, to ich sprawa, ale to „zagubienie” dotyczy innych , a w tym dzieci, czego wybaczyć nikomu już nie wolno.

Wydaje się, ze film jest swego rodzaju kapsułą kurii, gdzie najgorszy element to biskup i jego wierni, choć zdradliwi, pomocnicy.

Film jest przyczynkiem do refleksji na temat KK w ogóle. KK jest z zasady strażnikiem Dekalogu, a więc moralności. 
Pomijam fakt, że Dekalog dany przez Boga Mojżeszowi funkcjonariusze KK zmienili, stawiają się pond Bogiem i zmieniając jego prawa, dlaczego, kto im pozwolił?
Będąc jednak strażnikami moralności i tymi, którzy rozliczają z grzechów, sami bez grzechu być muszą. No bo jak iść do księdza do spowiedzi i spowiadać się na przykład ze zdrady małżeńskiej, skoro ten sam ksiądz z drugiej strony kratki, też zdradza ślub czystości, jak spowiadać się z oszustwa podatkowego (jeśli to ktoś w ogóle robi), skoro ten sam ksiądz ukrywa wszystkie dochody. 
O biskupie już nie wspomnę. 

Już pisanie o krzywdzeniu dzieci pozostawię , bo to jest najgorsze co być może, to dotyczy innych grup społecznych także, ale kleru tym bardziej.

Nie oczekuję oczywiście, że księża będą jeździć na osiołkach, nie oczekuję aby biskup chodził boso, ale naśladowcy Chrystusa i w jego imieniu nawołujący do miłości i pokory powinni tę pokorę w pierwszej kolejności demonstrować, pokazywać bojaźń bożą, a co mamy w zamian? 
Pokaz pychy, buty i oczekiwań na ustępstwa ze strony wiernych i przede wszystkim ze strony państwa.
Ja rozumiem , że istnieje problem samotności duchowych, ja rozumiem, że są niby we wspólnocie, a w rezultacie sami, ale decydując się na to wiedzą co ich czeka. 
Myślę, że rozwiązaniem byłoby zniesienie celibatu. Nie ma to znaczenia, czy ksiądz ma żonę, czy innego księdza za partnera, ale nie jest sam.
Uważam, że KK nie ma prawa zajmować się polityką, ich zadaniem jest rząd dusz nie ciał, nie finansów.
Film pokazał to zło, o czym wszyscy wiedzą, ale często mówią, że go nie ma. Jeśli K.K. nie stanie się bardziej pokorny, bardziej miłosierny, bardziej oddany ludziom, to w kościołach będzie coraz mniej wiernych.