środa, 18 września 2019

Operacja zaćmy




No to jestem już po operacji.

Wszystko trwało zaledwie 2 i pól godziny.
Po zgłoszeniu się w rejestracji po chwili oczekiwania przyszła po mnie pielęgniarka i zabrała na blok operacyjny. Tam kazano mi się ubrać  w odzież ochronną, tj. bluza, spodnie, ochraniacze na buty i czepek, wszystko z flizelinowe, jak mi się wydaje. No wyglądem bardziej do kosmity byłem podobny, ale nic to. Następnie pielęgniarka przygotowała stosowne dokumenty, zmierzyła ciśnienie, które było wyższe jak normalnie, założyła wenflon, profilaktycznie i podała szereg różnych kropli do oczu, a następnie zaprowadziła do poczekalni z wygodnymi fotelami. Co kilka, kilkanaście minut podawano krople do oczu. Po pewnym czasie pojawił się anestezjolog, który omówił co i jak będzie wykonywane, zapewnił, że cały czas będzie nas, bo było nas więcej,  monitorował podczas zabiegu. Po stwierdzeniu, że źrenica mojego oka dostatecznie się rozszerzyła, zostałem przez tegoż anestezjologa zaprowadzony do sali operacyjnej. Tam polecono położyć się na stole operacyjnym, zakropiono oczy miedzy innymi środkiem znieczulającym, do nosa podłączono tlen, przykryto twarz specjalną sterylną chustą ,gdzie lekarz wyciął otwór na oko, i rozpoczął się zabieg. Czułem dotyk lekarza, ale bólu nie było. W tle słychać było muzykę, lekarz sobie pod nosem nucił i po kilkunastu minutach usłyszałem „koniec operacji”.
Zszedłem ze stołu operacyjnego pod czujnym okiem anestezjologa, który następnie zaprowadził mnie do innego gabinetu, posadził w wygodnym fotelu. Tam pielęgniarka usunęła wenflon, przygotowała i objaśniła dokumenty a następnie zaprowadziła do rejestracji w celu umówienia godziny na wizytę kontrolną następnego dnia.
Wszystko odbywało się w doskonale, jak mi się wydaje, wyposażonej sali, w miłej ale profesjonalnej atmosferze. Szybko, bezboleśnie i skutecznie.
Z opatrunkiem na oku opuściłem klinikę. Następnego dnia rano udałem się na wizytę do lekarza, gdzie po krótkim oczekiwaniu, bo takich jednookich było więcej, lekarz zdjął mi opatrunek, zbadał oko i stwierdziwszy, że wszystko jest w najlepszym porządku poinstruował o sposobie brania leków.
Wyszedłem z kliniki bez opatrunku, ze zdziwieniem obserwując, ze świat stał się jaśniejszy, bardziej czytelny. Pełen komfort.
Kolejna wizyta za dwa tygodnie.
Dodam jeszcze, że wszystko działo się w niepublicznej placówce zdrowia, ale w ramach NFZ, można?
Można.

2 komentarze:

  1. Ciężko jest się dostać na publiczne leczenie. Sporo osób decyduje się na prywatne placówki takie jak https://blikpol.pl/operacja-zacmy. Można tak liczyć na pewno na znacznie krótszy czas oczekiwania na operacje, na pewno też na leczenie na najwyższym poziomie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapewne masz racje, ja jednak operację miałem na NFZ i jestem bardzo zadowolony, w tej chwili, w każdym razie.

    OdpowiedzUsuń