niedziela, 21 stycznia 2018

O agresji nie tylko wśród upośledzonych umysłowo


Rok szkolny trwa, na przerwach zwykły tumult, a czasem przejawy agresji.
Agresja zawsze towarzyszyła młodym ludziom w większym lub mniejszym stopniu. Ma to szczególne znaczenie w gimnazjum powszechnym, ale też w klasach szkoły specjalnej.
Wśród młodzieży upośledzonej umysłowo w stopniu lekkim obserwuje się sporą ilość agresji między innymi dlatego, że negatywne przykłady wynoszą z domu, a wynikający z upośledzenia umysłowego brak krytycyzmu uniemożliwia korygowanie tych postaw. Zdarzają się oczywiście zachowania, mające znamiona przestępstw, ale rzadko dokonywane są z pełną świadomością takiego czynu. Spora liczba drobnych aktów agresji, które mają miejsce w szkole, to wymuszenia i zaczepki słowne. Z moich obserwacji wynika,że bardzo często są one wynikiem zazdrości: o lepszy ubiór, telefon, czy też chęci zdobycia uznania wśród kolegów. Dotyczy to głównie dzieci, które pochodzą domów patologicznych, gdzie brak jest uczuć i zainteresowania dzieckiem. Gdy uczeń chce zapalić czy iść do kafejki internetowej, a nie na pieniędzy, musi je zdobyć – na tym tle dochodzi do wymuszeń i zaczepek.
Sądzę, że w każdej szkole, gdzie jest prowadzona praca wychowawcza, akty agresji występują sporadycznie i w większości przypadków są dziełem przypadku lubspowodowane są chwilą. Oczywiście zdarzają się przypadki, których nie sposób przewidzieć. Warto jednak dodać, że większość nauczycieli w szkole specjalnej przez ciągłe obcowanie z dziećmi,których życie najczęściej nie jest łatwe, jest bardziej wrażliwa na każdą ewentualną krzywdę, jaka może takie dziecko spotkać. Stąd pewnie pilniej przyglądają się dzieciom w każdej niemal sytuacji i natychmiast reagują.
Z agresją powinniśmy nie tyle walczyć, co raczej jej zapobiegać i to od najmłodszych lat, wiele okazji do tego jest już w przedszkolu. W życiu dziecka są bowiem trzy okresy przekory: w wiekuok. 4, 7 i 12 lat. Popełnione w tym okresie błędy wychowawcze mogą wprzyszłości owocować właśnie agresją. W szkole powinno się reagować na przemoc dosłownie na każdym kroku, już od pierwszego dnia nauki. Wszelkie przepychanki,próby dominowania jednych nad drugimi doprowadzą prędzej czy później do ataków agresji. Zdarza się, że widzimy, szarpaninę między uczniami i nie reagujemy, bo przecież nic sobie nie zrobią. Są to jednak już pierwsze próby, które mają dać odpowiedź uczniowi, na co może sobie pozwolić wobec atakowanego, a jednocześnie sprawdzić, jaka będzie reakcja nauczyciela.Jeśli uczeń zostanie natychmiast skarcony, choćby tylko słownie, to otrzyma sygnał, że nie może stosować przemocy, przynajmniej w czasie, kiedy może spotkać owego nauczyciela. Oczywiste jest więc, że jeżeli wszyscy tak będą reagować, to w zasadzie agresji może w szkole nie być. Sytuacja taka jest możliwa jednak tylko w placówce, w której wszyscy nauczyciele zdają sobie ztego sprawę. Nauczyciel powinien być wyczulony nawet na pozornie drobne elementy przemocy.
 Można je zaobserwować na przerwach, kiedy uczniowie zabierają sobie np. śniadania, a w starszych klasach papierosy.
 Są to uczniowie upośledzeni, a więc sytuacja jest bardziej skomplikowana. Wystarczy, że ktoś krzywo spojrzy, a już ów “poszkodowany” może wyrazić swoje niezadowolenie przez zachowanie agresywne, po to tylko, żeby się popisać przed kolegami lub koleżankami.
Takie zachowania trzeba po prostu tępić na każdym kroku. Upominać, rozmawiać, tłumaczyć niestosowność takiego zachowania. Oczywiście da to efekt tylko wtedy, gdy wszyscy nauczyciele będą oto dbać. Można spróbować “nastawić” resztę klasy tak, aby nie reagowała na chamstwo kolegi, by takie zachowanie ignorowała. Uczeń stwierdzi, że nikogo to nie bawi i może zaniechać takich postaw. Ucznia, który wyśmiewa się z innych i dokucza kolegom, można poddać podobnemu działaniu. Wystarczy znaleźć jego słabą stronę i delikatnie dać do zrozumienia, że też możemy się z niego pośmiać.Zazwyczaj dziecko szybko chwyta, o co chodzi i rezygnuje z niewłaściwego zachowania.
Można oczywiście ukarać ucznia zgodnie ze statutem szkoły, można wezwać policję i koniecznie rodziców, ale nie zawsze odniesie się właściwy rezultat. Na pewno jednak warto z uczniem rozmawiać,rozmawiać, jeszcze raz rozmawiać. Rozmowy często przynoszą oczekiwany skutek.Sprawą powinien zająć się szkolny pedagog, a w trudnych przypadkach, za zgodą rodziców, powinno się skierować uczenia do poradni wychowawczo-zawodowej.
 Pewnie nie wszyscy się ze mną zgodzą.Chętnie jednak posłucham innych zdań na ten temat i oczywiście innych rozwiązań
I to by było chwilowo na tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz