niedziela, 21 stycznia 2018

O dochodzeniu do starości.


 
Niedawno żona uraczyła mnie filozoficznym stwierdzeniem,wychwyconym z jakiegoś filmu, że starość jest przyszłością młodości, a młodość jej przeszłością .
Dało mi to sporo do myślenia.
Z punktu widzenia społecznego, za starość uważa się osoby w wieku 65-70 lat.
Z punktu widzenia medycyny, to starzejemy się już odurodzenia.
 Starość jest wynikiem starzenia się, czyli stopniowego zmniejszania się rezerwy czynnościowej narządów, w których zmniejsza się możliwość zachowania równowagi wewnątrzustrojowej.
 Jest to proces nieunikniony i nie do powstrzymania.
Pozostawiając uczone dywagacje, popatrzmy na to przez pryzmat rzeczywistości.
Na swoja starość pracujemy bardziej lub mniej świadomie już od młodych lat.
Chodziliśmy w gołej głowie w silne mrozy, popijaliśmy tanie wredne wińsko, całe noce imprezowaliśmy, czasem zarywaliśmy je dla nauki,uprawialiśmy sporty nie zawsze zwracając uwagę na stronę zdrowotną, chodziliśmy na randki ubrani ładnie, acz nie zawsze stosownie do pogody i robiliśmy wiele różnych rzeczy.
 Wtedy nam to było wszystko równo, że tak powiem.
Nie martwiliśmy się przyszłością.
 Pamiętamy, że w wieku-nastu  lat, trzydziestolatkowie to byli starcy w naszych oczach.
Potem przyszła praca, obowiązki rodzinne. Nauczyliśmy się je łączyć.
Ambitni nie żałowali czasu dla pracy, dla doskonalenia swoich umiejętności, a czas płynął.
Nieodzowna pogoń za pieniądzem, stres związany z odpowiedzialnością.
Jedni pracowali bardzo dużo i zarabiali jako tako, więc doczekali się emerytur na miarę swojej pracy i dochodów, inni oszczędzali się i dziś mają oszczędnościowe emerytury, jeszcze inni, jak pewni fryzjerzy, część kasy za usługi zapisywali, część szła od razu do kieszeni, wtedy mieli się dobrze, dziś są zdziwieni, że maja małe emerytury.
Czas płynął.
Są też tacy, którzy z racji różnych chorób nie mogli pracować, ci mają dochody kiepskie, czyli renty.
 To tyle teorii, historii, reszta, to wyłącznie subiektywne spojrzenie na problem starości, spojrzenie na siebie samego i własne odczucia w tym zakresie.
Mówiąc inaczej, reszta zależy od nas.
Jest niezwykle istotne aby mieć jakieś zainteresowania,jakieś hobby, zajęcie.
 Niech to będzie np.czytanie, ale też działka, niech to będzie opieka nad wnukami, jakaś domowa hodowla.
Dużą rolę odgrywa uczestnictwo w Uniwersytecie Trzeciego Wieku, czy nauka języka obcego, no i w końcu nasz Internet, serfowanie po jego zasobach i udział w różnych forach. Będąc tak zaangażowanym w te lub inne sprawy nie będziemy się czuć starzy, bo nie będziemy mieć na to czasu.
Nie ma nic gorszego jak ciągłe utyskiwanie nad sobą, nads woim losem i przemijającym czasem. No a już popadanie w hipochondrię, to już z całą pewnością doda nam lat, których nie mamy.
Optymizm i poczucie humoru sprawią, że nie będziemy się czuć starzy. Nasze otoczenie nie będzie nas też odbierać jako zgredów, wapniaków.Musimy dbać o to abyśmy nie byli zrzędami, ciągle z czegoś niezadowolonymi.
No i jeszcze jedno.
 Świadomość wieku nie będzie dokuczliwa jeśli będziemy dbać o swój wygląd, będziemy się starali być ciągle atrakcyjni, no i co tu dużo mówić, nikt nie powiedział, że w latach,powiedzmy bardziej dojrzałych nie można cieszyć się seksem, wprost przeciwnie.
Aleksander Dumas powiedział m.in.:” Starość bez jakiegoś ideału lub nałogu jest nie do zniesienia” i to święta prawda.
 Tak nawiasem mówiąc, to mi jeszcze do tego wieku określonego przez czynniki społeczne, a uznane za starość, trochę brakuje, ale przygotować się trzeba.
I to by było na tyle.

Komentarze

  1. Myślę, że każdy starzeje się inaczej, tak jak inaczej żyje.Ludzie mający różne zainteresowania, mają je też w starszym wieku.Ja np.dopiero teraz mam czas na naukę angielskiego, malowania, na pisanie wierszy.Oczywiście korzystam ze stosunkowo taniego UTW. Człowiek przebywając między ludźmi, siłą rzeczy bardziej dba o siebie niż siedząc w domu. Prawde mówiąc nie myślę o wieku, ale o tym, czy starczy mi czasu, żeby zrealizować wszystko to o czym marzę, czego także życzę swoim rówieśnikom.M
  2. Dla mnie starość jest wtedy gdy ciało niedołężnieje do tego stopnia, że nie pozwala cieszyć się życiem. Nie ma granicy wieku starości……cieszmy się z życia nie zaglądając w metrykę.
  3. Przecież to prawda ,że starzejemy sie od dnia narodzin:))dziwne byloby gdyby ktoś temu zaprzeczał.Ostatnio złapałam się na tym ,że mam już z ”górki”(po 50)…ale czy oznacza to, iż zaczynam być stara.Można być staruszkiem mając 18lat :))Nie zawsze metryka oznacza rzeczywistość… ”wesołe jest życie staruszka.gdzie stąpnie, zakwita mu dróżka i świat doń się śmieje… ”śpiewali Starsi Panowie.Pozdrawiam serdecznie Rom.
  4. A mnie przeraża starość. Wolę o tym na codzień nie mysleć. Nie jestem nawet w średni wieku, lecz widzę jak życie szybko płynie. Przeraża mnie starość, tymbardziej, że w mojej rodzinie dużo kobiet chorowało na Alzheimera. Nie chcę być stara i niedołężna. Starość bez chorób zniosę. Byle być zdrowym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz