niedziela, 21 stycznia 2018

Majstrowanie przy „Karcie nauczyciela”.



 Zbliża się nowy rok szkolny, ogłoszono jego kalendarium .
Pominę szczegóły, ale wspomnę o dacie zakończenia roku szkolnego,tj. 28 czerwca 2014.
Podobnie jak w minionym roku.
Pamiętam, że MEN informował, że tak późne zakończenie zajęć dydaktycznych podyktowane jest tym, aby nie trzeba było odrabiać różnych dni wolnych w trakcie tygodnia.
Faktem jest, że w wielu szkoła była to fikcja, ale były szkoły, które w tym czasie organizowały bardzo ciekawe zajęcia.
Obecnie wiele szkół , pomimo takiej sugestii MEN, nadal w te dni organizuje różne imprezy, a rok szkolny kończy się jak się kończy. Jak zwykle zarządzenia swoje, a nadgorliwi dyrektorzy swoje.
Inna sprawa, że dzieci czując już letnią aurę o nauce ani myślą, więc to wydłużanie roku szkolnego mija się chyba z celem
Przy okazji ogłoszenia  kalendarium wspomniano też o pracach nad zmianami w KN.
         Przygotowywany projekt zakłada, że wszystkie dni nieświąteczne podczas przerw świątecznych, które są wolne dla uczniów, dla nauczycieli mają być dniami pracy, chyba że wezmą urlop.
Bardzo chciałbym dowiedzieć się, co mają w tym czasie robić n-le w szkole bez dzieci. No chyba, że odbędą większość rad pedagogicznych, np. w przerwę gwiazdkową radę klasyfikacyjną, analityczną, w inne dni wolne rady szkoleniowe, zebrania przedmiotowe, zespoły wychowawcze itp., itd.
Jeśli nie, to konia z rzędem temu, kto powie gdzie w większości szkół posadzić wszystkich zatrudnionych n-li? Bo przecież nie w klasach, czy jakiejś auli, a pokoje nauczycielskie rzadko w której szkle wszystkich pomieszczą.
Podobnie ma się sprawa ze skróconym do 28 dni urlopem w wakacje, gdzie mają być n-le po tym urlopie? Co mieliby robić?
Samorządowcy chcą, żeby zajmowali się dziećmi, które nie wyjechały na wakacje.
Owszem, n-l jest , niestety spolegliwy w odróżnieniu od np. lekarzy i na wszystko pokornie się godzi, i do szkoły w wakacje przyjdzie. Tylko co dalej?
Dzieciom, które przyjdą w ramach takich półkolonii trzeba zorganizować zajęcia, potrzebny do tego sprzęt sportowy, to jeszcze wuefiści mogą przekazać, ale ile można grać w piłkę, w badmintona?
Potrzeba materiałów do zajęć plastycznych i innej działalności, potrzeba biletów do kina, na basen, trzeba zorganizować jakąś wycieczkę, no i w końcu trzeba tym dzieciom dać jeść, a także w razie upałów dla wszystkich, także n-li zorganizować napoje. Na to samorząd będzie musiał znaleźć pieniądze, a pensje nauczycielom zapłaci i tak i tak.
Koszty więc będą, czy samorząd zaoszczędzi? Wątpię.
Wreszcie, dziecko przez 10 miesięcy jest w szkole, patrzy na tych samych n-li, te same ławki, tę samą tablicę, czy to jest wypoczynek?
Nawet gdyby te zajęcia były w innym budynku szkolnym, to zawsze jest to szkoła, która kojarzy się z obowiązkami, pracą, ocenami.
            Wymyślając te „innowacje” w KN doprowadzi się do tego, że zawód nauczyciela przestanie być atrakcyjny. Każdy wykształcony młody człowiek będzie szukał lepszej pracy, gdzie nie będzie mu się wygadywać wakacji, godzin pracy itp. I zarobi godziwsze pieniądze. Do szkoły przyjdą ci, którzy nic lepszego nie znaleźli. Jakie tego będę konsekwencje? Łatwo sobie wyobrazić.
Poziom edukacji będzie niski, agresja wzrośnie itd.
W szkole potrzeba najlepszych pedagogów, takich, którzy wiedzę mają i potrafią ją przekazać dzieciom.
            Samorządowca chcę przypomnieć znaną maksymę Jana Zamoyskiego:
                „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz