niedziela, 21 stycznia 2018

O szkole




 Spoglądając przez okno zauważyłem grupkę młodzieży,dziewczynki i chłopcy. Była godzina wczesnodopołudniowa. W tym czasie powinnibyć w szkole, widać zerwali się z zajęć i poszli na wagary.
Ten obrazek nasunął mi wiele myśli związanych z naszą oświatą.
Kiedyś była szkoła podstawowa, liceum, technika i  szkoły zawodowe zasadnicze.
W takiej szkole podstawowej i dzieci, te maluchy miały siędobrze i trochę obawiały się starszych, i starsi mieli się dobrze, czuli sięjeszcze dziećmi i było to swoiste status quo.
Teraz mamy szkołę podstawową, gdzie dzieci są nadal dziećmii mamy instytucje buzujących hormonów, czyli gimnazjum. Uczniowie tej placówkiczują się już dorośli, co niestety nie idzie w parze z rozumem i problemów wzwiązku z tym co nie miara.
Pół biedy, jeśli w szkole jest wielu NAUCZYCIELI, gorzej jakjest wiele osób uczących.
Każdy z tych etapów edukacyjnych kończy się egzaminem.
Po szóstej klasie jest egzamin i niech mi ktoś powie po co,przecież i tak każde dziecko ma zagwarantowane przyjęcie do gimnazjum.
 Zbyteczny, moimzdaniem stres dla dzieci.
 Po gimnazjum też jestegzamin, po co?
No chyba, ze tylko po to, aby sprawdzić jak pracują n-le.Tylko, nawet jak pracują kiepsko, to co z tego? Piszą jakieś programy naprawczeitp.
 Moim zdaniem, powinnosię ich pozbawić dodatków motywacyjnych, nadgodzin i częściej hospitować. Przecieżw wyniku egzaminu można bardzo precyzyjnie określić który nauczyciel jakie osiągawyniki, można uwzględnić stan klasy itp.

O ile mnie pamięć nie myli, to założenia reformy były takie,że egzamin po gimnazjum miał dać odpowiedź i wskazać dalszy kierunekkształcenia dziecka, czyli powiedzieć, kto ma iść do liceum, kto do zawodówki ipotem ewentualnie dalej, a kto do szkoły średniej technicznej. Dziś, jak wiemy wyszłojak wyszło, czyli lipa.
Do liceum idzie prawie każde dziecko, nawet upośledzoneumysłowo w stopniu lekkim. Jeśli  nie dopublicznego, to do prywatnego zawsze się dostanie, bo liczy się tylko kasiorka.
Inną sprawa jest program, czyli to czego się w szkołachuczy.
Pominę tu szczegóły, bo nie o to chodzi. Chodzi o to, żenadal uczy się regułek, uczy się wiedzy encyklopedycznej, zamiast nauczyćmłodych ludzi korzystania ze źródeł.
Kiedy moje dziecko chodziło do szkoły i potrzebowało jakiejśinformacji, nigdy nie dostało gotowca, zawsze za to dostawało informację, gdziedanych widomości szukać.
Skończyło równolegle dwa fakultety z najwyższymi ocenami bezżadnych problemów, dlaczego? Bo wiedziało jak z wiedzy korzystać.
Dziś jest to tym bardziej ważne, bo jest Internet, olbrzymie,nieograniczone wprost źródło informacji.
Po co na przykład uczy się o rozmnażaniu jamochłonów, czy ojakimś tam pantofelku i nie chodzi tu o lekkie obuwie damskie, a o takie maciupkieżyjątko.
 Jeśli ktoś będziechciał być biologiem, to się o tym zwierzątku douczy.
Moim zdaniem zamiast takich dupereli powinno się nauczyćdzieci z podstawówki i  dzieci zgimnazjum jak udzielać pierwszej pomocy, nauczyć podstaw prawa rodzinnego, szacunkudo prawa, nauczyć co to jest miłość, zapobiegania ciąży i wielu,  wielu innych ważnych i przydatnych rzeczy…
Jeszcze słowo o liceum.
Tam szczególnie powinno się uczyć gromadzenia materiału wsposób przekrojowy, bo przecież na studiach nikt nie będzie odpytywał z lekcji,z poszczególnych tematów, tam już trzeba będzie opanować pewne partie materiałucałościowo.
Egzamin maturalny, jak najbardziej i to on powinien daćodpowiedź, na ile młody człowiek jest dorosły. Obecny egzamin daje tylkomgliste pojecie o opanowaniu wiedzy przepisanej programem na czas liceum, odojrzałości młodego człowieka ten egzamin nic nie mówi, a szkoda, bo studia, tojuż samodzielne życie i ta dorosłość jest bardzo potrzebna.
No to napisałem co myślę na ten temat.
Będę się cieszył, jeśli ktoś zechce ze mną polemizować, lubmnie poprawić, albo coś dodać od siebie..
Tak i to  by było na tyle.


  1. Czytam, czytam…….zastanawiam się czy za naszych czasów spełnią się Twoje, moje marzenia…..wątpię……chęć posiadania władzy i pieniędzy niszczy wszystkie ideały. Smutne, ale przwdziwe.
  2. Rom,nie pozbywaj się marzeń bo bez nich trudno żyć…a wracając do polityki :))czy nie wiesz ,ze w naszym kraju ”każdy sobie rzepkę skrobie”?nigdy nie bedzie inaczej nie ma czym się łudzić….afera za afera,oszustwo za oszustwemitp.a ludzie wybieraja wciąz tych samych złodzieji,kretaczy,piewców…ehhhhh Jak to mowią ”Polak mądry po szkodzie”…tylko po której?.Pozdrawiam Cię serdecznie.
    • Mówisz , że mądry Polak po szkodzie , ale jak już ktoś powiedział , że po szkodzie Polak drugie przysłowie kupi ,, że przed i po szkodzie głupi ,,A tak ser jo , to wolał bym żeby nasi politycy, byli dla nas lepsi , za granicą niech o nas walczą , a nie nadstawiają główki aby ich kto pogłaskał .Jak nasz Prezydent powiedział co myśli , a Niemcy okrzyknęli go kartoflem , to ,,nasze media,, nie zostawiały na nim suchej nitki , a zobaczcie Czechów , kraj niewielki a coś wygrali , może niewiele ale kto ich za to obrażał . J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz