niedziela, 21 stycznia 2018

O zimie



Zima, zima,
słońca ni ma,
a mróz trzyma,
taka zima.
   

No, taka to właśnie pora roku. Z jednej strony przykra, z drugiej zaś całkiem, całkiem.
W mieście, to tak naprawdę ta zima, to raczej kiepska sprawa., no bo tak, ulice zasypane, chodniki zasypane, zaparkować samochodu niema gdzie, a jak już się uda, to akurat przejedzie jakiś pług, który nie jeździł,kiedy był bardziej potrzebny i dokładnie utrudni wyjazd z parkingu.
Pół biedy, jak zima oszroni drzewa, gałęzie, krzewy, parkany,no to choć estetyczne wrażenia kompensują nam trudności w codziennym życiu.Kiedy zaś jest szaro, buro i ponuro, wokół nagie drzewa i krzewy to widok raczej przygnębiający.
Na wsi jest akurat odwrotnie. Wszędzie pięknie, biało, tylko nieprzejezdnie.
Nie potrafię jeździć na łyżwach, ani na nartach, więc te zimowe atrakcje są dla mnie żadne. Umiem na sankach, ale w pewnym wieku wyglądało by to śmiesznie gdyby facet w „leciech posunięty”, więc już niemłodzieżowej proweniencji,  poszedł jeździć na sankach.
Jedyny zimowy sport, który kiedykolwiek uprawiałem, to przez jeden sezon bojery.
To był faktycznie czas gdzie adrenalina ciurkiem lała się do krwi. Jak to w życiu, wszystko co dobre szybko się kończy, skończyły się więc bojery, bo zmieniło się moje życie.

Wracając do rzeczywistości, to jeszcze warto podkreślić, że nasze organizmy przystosowały się już do warunków zimowych, łatwiej znosimy mrozy,łatwiej wschodnie zimą wiatry i jakoś sobie radzimy.
To jest nasza szaro-biała klimatyczna konieczność, szara rzeczywistość, na którą nie mamy wpływu, choć nie do końca.
Sposób na zimę znaleźli poeci, malarze i muzycy.
Według ich interpretacji zima jest przepiękna.
Nie jestem specem od kulturoznawstwa, więc ograniczę się do dwóch twórców, którzy o zimie się wypowiedzieli.
Zacznę od Antonio Vivaldiego.
Jego czteroczęściowy koncert „Cztery pory roku” , jak nazwa wskazuje omawia też zimę. (tu jest link do utworu-fragment: 
http://www.filestube.com/8b8169e06e54c9b403ea/details.html)
Najpierw poprzez nieustanne staccato w smyczkach oraz tryle solisty pokazuje trzaskający mróz. Potem poprzez solistę  przedstawia przejmujący wiatr, ludzi ogrzewających się przytupywaniem, oraz szczękanie z zimna zębami wyrażone poprzez odpowiednie środki wyrazu muzycznego. Następnie kompozytor przynosi nas w  łagodny, ciepły klimat domowego zacisza. W solowych skrzypcach pojawia się śpiewna melodia symbolizująca długi wieczór przy kominku podczas gdy na dworze pada śnieg. Dalej muzyk budzi naszą wyobraźnie i każe widzieć łyżwiarza, który kreśli na lodzie kunsztowne figury.Na koniec słuchać pojedynek dwóch wiatrów – mroźnego boreasza i ciepłego sirocco, który zwiastuje niedługie nadejście wiosny.
 Tak to przepięknie Vivaldi opowiedział o zimie stosując wyłącznie środki muzyczne, odpowiednią instrumentacją, budząc naszą wyobraźnię.
 Drugim twórcą, o którym chciałbym wspomnieć, jest Konstanty Ildefons Gałczyński, który w wierszu „Rozmowa liryczna” czyni z zimy okazję do wyznania miłości.
Robi to tak radośnie i przepięknie, że nie sposób poddać się temu urokowi.
Poeta mówi tak:
    - A gdy zima posrebrzy ramy okien?
                               - Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
                                 Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
                                 A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.”
No i cóż, każdy chciałby być tak kochany jak wesoły zimowy ogień, nawet wtedy, gdy za oknami śnieg i wrony na śniegu.
Tak z ponurej i przykrej w mieście zimy doszliśmy do radosnej, będącej w odniesieniu nawet do miłości i pełnej estetyki zimy w twórczości artystycznej.
O zimie pisało wielu, malowało zimę wielu, komponowało o zimie wielu, ale nie zamierzam dokonywać tu analizy twórczości wszelakiej pod kątem zimy, choć znam wiele przykładów w tym zakresie.
Jak brzmi tytuł bloga napisałem o zimie to co myślę.
Byle do wiosny, o niej też wiele napisano, skomponowano,namalowano.
I to by było tym razem na tyle.

 Komentarze


  1. Kocham zimę, jest taka piękna, jak się patrzy przez okno…Na co dzień zwały śniegu, ślisko, kłopoty z poruszaniem się, a na południu ludzie męczą się bez prądu, a jak się ma bliżej sześćdziesiąki,albo i więcej to człowiek ma przechlapane. Służby do tego powołane na ogół zamierają w zaskoczeniu…no może nie wszystkie, ale u nas tak. Ich działalność ogranicza się do ściągania mandatów, najczęściej. Tyle mogę powiedzieć na temat mojej miłości do zimy.
  2. Czy nie piekny widok na fotografi,którą przedstawiłeś :))Pamiętam czasy gdy po pas w sniegu się biegało,kilometry w zaspach szło do szkoły,kościoła,przychodni….samochody nie jeżdziły(no może gdzieś jeden lub dwa)sanie ,konie…a my na sankach,łyżwach do butów przykręcanych(wymienianych z braćmi bo rodzicow nie było stac na buty z łyżwami ) po zamarznietych stawach i rzeczkach szusowalismy,po małych i wielkich górkach,pagórkach…zima jest piękna właśnie taka jaką mamy teraz,nie chlapa,błoto,co chwile roztopy,szaro buro ,paskudnie jak przez wiele osatnich lat…czyż my nie nauczyliśmy się zawsze narzekać:))Gdy śnieg ,mróz-żle,gdy szaro buro -żle,zawsze żle….a Antonio Vivaldi naprawde pięknie opowiedział o zimie…Gdzieś na blogu znalazłam to:”Zima jest piękna, bardzo uroczaNawet gdy śniegiem sypie po oczachNawet wtedy, gdy szczypie w uszyMinus dwadzieścia, też nas nie wzruszy.(……)Lecz czasem może pokazać rogi…Kiedy to właśnie z wiatru pospołemPołamie drzewa, zaspami zasypie drogi,Zrywa linie naprawiane z wielkim mozołem,Lecz dajmy już zimie święty spokój,Ma swoje dąsy, jak każda inna pora roku…” Pozdrawiam serdecznie Rom
    • Mario, dziękuję za komentarz, pamiętam te czasy, choć mieszkałem w mieście i tych sań zaprzężonych to nie było tak wiele, ale łyżwy przykręcane do butów to dobrze pamiętam. Piękny ten wiersz, który wstawiłaś, bardzo mi się podoba.
  3. Witaj.Bardzo trafne przesłanie. Zimie nie muszę kochać ,ale muszę ją znosić. Chyba ,że zmienię miejsce zamieszkania. Boże Narodzenie pod palmami…..to nie dla mnie.Przypomniał mnie się jeden fragment programu o naszej zimie 2010 .Obrazy z brakiem prądu ,opóźnienia pociągów PKP i muzyka w tle -piękna muzyka „ZIMA” z Czterech Pór Roku ….Antoniego Vivaldiego… Trochę niesmacznie. Pozdrawiam.
    • Dzięki Mrówko za komentarz.Nie wiem czemu piszesz o tych przykrych stronach zimy i odnosisz to do cytowanego perze ze mnie Vivaldiego.Nie stawiałem tego kompozytora jako tło do problemów ludzkich na południu kraju.Przedstawiłem tylko swoją wizję zimy i moje z tym odczucia. Masz rację, że zima to problemy, nie przeczę, ale tytuł mojego bloga brzmi „Piszę co myślę”.Tak, czy inaczej, cieszę się, że skomentowałaś mój wpis i zapraszam nadal do komentowania.
  4. W miescie zima nie wyglada za pieknie, juz pokazuja sie brudne zwały sniegu.Aby podziwiac uroki zimy trzeba sie wybrac do parku,gdzie mozna spacerowac sobie ścieżka wsłuchując się w skrzypienie sniegu.jest przyjemnie i miło gdy ogladamy iskrzacy sie pod nogami puch:)ale pod warunkiem ze sie cieplutko ubierzemy:)wtedy zima nie straszna:):):))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz